Fajnie byłoby skończyć sezon budowlany z domkiem w pełni ocieplonym. Choć od kiedy jest już w miarę szczelnie zamknięty i do środka nie pada deszcz ani śnieg, można przecież pewne prace prowadzić także w zimie.
W każdym razie marzy mi się, by tej zimy móc tam pojechać i nawet w razie czego spędzić kilka dni, jeśli byłaby taka potrzeba...
Długi sierpniowy weekend akurat w tym roku wypadł beznadziejnie. Bo popracować nie można było sensownie ani w piątek (święto), ani w niedzielę (niedziela). Więc na montowanie wełny pozostała nam tylko sobota.
Chcę zbudować dom jednocześnie tani w budowie i tani w utrzymaniu. Jak? Tak, jak opisuję to tu na blogu...
piątek, 22 sierpnia 2014
środa, 6 sierpnia 2014
Parkiet z rolki
Nieco ponad miesiąc temu, bo na początku lipca, zrobiłem na działce sporą robotę, która znacząco zmienia przydatność domku do czegokolwiek.
Mianowicie -- teraz mam w nim już coś na kształt podłogi, w odróżnieniu od tego, co było tam wcześniej.
A co było wcześniej? To samo, co przed budową domku, czyli trawa, pył i piach. Tylko, że teraz wszystko to było wyschnięte na wiór i pozastawiane różnymi przedmiotami.
Łatwo sobie wyobrazić, czym kończył się spacer w takiej pylistej piaskownicy -- wzbudzaniem dużych ilości kurzu w powietrzu. Czyli o chodzeniu tam boso można było zapomnieć. A w drodze z domku toaletowo-kąpielowego do spania można było z powrotem się ubrudzić.
Teraz jest już lepiej, choć parkiet z rolki to nie jest ostateczne rozwiązanie.
Na początku musieliśmy (bardzo pomagał mi zarówno mój ojciec, jak i mój syn) wynieść z domku wszystko, co tam się znajdowało. Czyli masę różnych rzeczy -- począwszy od płyt OSB i wełny mineralnej (które jeszcze nie zostały zamontowane), przez baniaki z wodą, a skończywszy na beczce na piec rakietowy.
Jak widać, pod drzwiami garażowymi w charakterze progu znajdują się worki z ubitą ziemią. To też rozwiązanie tylko tymczasowe, ale lepsze, niż nic. Przynajmniej nie ma już tak dużych przeciągów.
Potem oczyszczaliśmy podłoże z darni, kamieni, pestek śliwek, oraz patyków, żeby nie zniszczyć od razu wykładziny. Oraz wyrównywaliśmy i ubijaliśmy ziemię.
A na wierzch poszedł parkiet z rolki. Najtańszy, jaki udało się kupić.
Teraz można chodzić po domku boso bez dyskomfortu. Zresztą trzeba, bo zarządziłem zdejmowanie butów przed wejściem. ;)
Na pewno nie wytrzyma to więcej, niż 5 lat, a jeśli eksploatowany będzie intensywniej, to na pewno krócej. Będzie się przecierać i dziurawić i trzeba będzie łatać z użyciem kleju.
A docelowo i tak można na to po prostu wylać 20 cm betonu po zazbrojeniu.
Ocieplać podłogi nie chcę, bo domek ma czerpać ciepło z gruntu.
Mianowicie -- teraz mam w nim już coś na kształt podłogi, w odróżnieniu od tego, co było tam wcześniej.
A co było wcześniej? To samo, co przed budową domku, czyli trawa, pył i piach. Tylko, że teraz wszystko to było wyschnięte na wiór i pozastawiane różnymi przedmiotami.
Łatwo sobie wyobrazić, czym kończył się spacer w takiej pylistej piaskownicy -- wzbudzaniem dużych ilości kurzu w powietrzu. Czyli o chodzeniu tam boso można było zapomnieć. A w drodze z domku toaletowo-kąpielowego do spania można było z powrotem się ubrudzić.
Teraz jest już lepiej, choć parkiet z rolki to nie jest ostateczne rozwiązanie.
Na początku musieliśmy (bardzo pomagał mi zarówno mój ojciec, jak i mój syn) wynieść z domku wszystko, co tam się znajdowało. Czyli masę różnych rzeczy -- począwszy od płyt OSB i wełny mineralnej (które jeszcze nie zostały zamontowane), przez baniaki z wodą, a skończywszy na beczce na piec rakietowy.
Jak widać, pod drzwiami garażowymi w charakterze progu znajdują się worki z ubitą ziemią. To też rozwiązanie tylko tymczasowe, ale lepsze, niż nic. Przynajmniej nie ma już tak dużych przeciągów.
Potem oczyszczaliśmy podłoże z darni, kamieni, pestek śliwek, oraz patyków, żeby nie zniszczyć od razu wykładziny. Oraz wyrównywaliśmy i ubijaliśmy ziemię.
A na wierzch poszedł parkiet z rolki. Najtańszy, jaki udało się kupić.
Teraz można chodzić po domku boso bez dyskomfortu. Zresztą trzeba, bo zarządziłem zdejmowanie butów przed wejściem. ;)
Na pewno nie wytrzyma to więcej, niż 5 lat, a jeśli eksploatowany będzie intensywniej, to na pewno krócej. Będzie się przecierać i dziurawić i trzeba będzie łatać z użyciem kleju.
A docelowo i tak można na to po prostu wylać 20 cm betonu po zazbrojeniu.
Ocieplać podłogi nie chcę, bo domek ma czerpać ciepło z gruntu.
Subskrybuj:
Posty (Atom)