Przygotowując powoli na przestrzeni paru ostatnich lat działkę do
zamieszkania, planowałem rozpocząć sadzenie roślin na żywopłot. W kilku
miejscach posadziłem pojedyncze róże pomarszczone, z założeniem, że się
rozrosną i będę mógł wyprowadzić z nich później gęsty żywopłot.
Ostatecznie
nic z tego nie wyszło, rośliny bowiem zostały zagłuszone przez trawę,
która rosła w okolicy. Trzeba było dać więcej kartonu na ściółkę,
problem by się pewnie rozwiązał, ale teraz to trochę za późno na takie
mądrości.
Korzystając z wycieczek z synem do parku,
pozbierałem niedawno sporo owoców róży, z założeniem, że je wysieję na
wiosnę. Chciałbym przygotować sobie kilkadziesiąt sadzonek, które
docelowo trafiłyby na działkę. Zobaczymy, co uda mi się zrobić.
Po co mi akurat róża? Bo ma mnóstwo witaminy C, a jak coś ma na mojej działce rosnąć, to niech zgodnie z zasadami permakultury pełni przynajmniej dwie role. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz