Największą robotą, która wciąż nas czeka, jest dokończenie ocieplania domku, ale zupełnie nie miałem ochoty babrać się z wełną mineralną, więc temat na razie odpuściłem.
Zająłem się za to innymi drobiazgami.
Przygotowałem kilka doniczek.
Później trafiły do nich pestki śliwek, aby wyhodować nowe sadzonki ałyczy. Nadadzą się na żywopłot.
Przywieźliśmy i ustawiliśmy szafkę z lodówką, elektryczną, dwupalnikową kuchenką, oraz zlewem.
Oraz stalową beczkę, która docelowo posłuży do wykonania pieca rakietowego.
Zamontowałem na ścianie, wysoko pod dachem, budkę dla nietoperzy.
Wzięliśmy trochę ziemi ze sterty pozostałej po zakopaniu studzienki wodomierzowej.
Napełniliśmy nią worki, które będą pełnić funkcję progu pod drzwiami.
Rozrzuciłem stertę słomy, by móc na niej urządzić grządki.
Wyciąłem dwa drzewa przy południowym narożniku budynku, które trochę go zasłaniały. Wyciąłem też kilkanaście odrostów z drzew zlikwidowanych w poprzednich latach.
A potem dokonałem szybkiego przeglądu inwentarza i okazało się, że szczaw już sobie ładnie rośnie.
Że pszczoły przeżyły zimę.
Podobnie jak jaszczurka, która mieszka pod starą paletą.
3 komentarze:
Trudno teraz wybudować dobry, a tani dom - a Wam wyszło super! a jak widze te przetwory to sama mam ochotę zrobić :)
Naprawdę świetna robota :)
Z tego co widać to wyszło tak jak planowaliście :)
Pozazdrościć zacięcia w budowie domu - zwłaszcza samemu. Ale satysfakcja pewnie wynagradza wszystko! :) pozdrawiam
Prześlij komentarz