Podłączanie prądu na mojej działce ciągnie się i ciągnie i przestać nie może. W zasadzie przez ostatni rok praktycznie nic w tym temacie się nie dzieje, bo ja nie mam motywacji, by tego pilnować.
Ale teraz, po budowie, dochodzę do wniosku, że prąd na działce się cholernie przyda i dlatego mam spręż, by go w końcu załatwić.
Odkopałem więc całą dokumentację, którą mam w tej sprawie i brakuje mi jednego papieru -- wniosku o sprawdzenie WLZ (wewnętrznej linii zasilającej), wypełnionego przez mojego elektryka. Problem polega na tym, że dostałem ten dokument od niego i gdzieś mi... go wcięło.
Ale szczęśliwie w przyrodzie (i w chmurze) nic nie ginie, więc odszukałem korespondencję sprzed roku z elektrykiem, ten obiecał przygotowanie mi drugiego egzemplarza tego papieru.
Wczoraj wróciłem do domu po długim weekendzie z objazdu działek, siadłem do montowania filmu z budowy. Dziś skończyłem, dograłem komentarz, wyeksportowałem film, wgrałem na YT i dodałem wpis na równoległym blogu o domu autonomicznym. Miłego oglądania! :)
2 komentarze:
Nie wiem jak jest z prądem budowlanym/ostatecznym, bo na działce od lat mam prąd podłączony do szopy, ale gdzieś czytałem, że za prąd budowlany koszą jak za zboże i że dużo lepiej dogadać się z którymś sąsiadem. Widzę, że w okolicy jakieś domy są. Robiłbyś dopiero ostateczne przyłącze do gotowego budynku. Jest też okazja nawiązać dobre stosunki z sąsiadami :)
Rzeczywiście, prąd budowlany jest droższy, ale przy tej ilości, jaką ja będę zużywał, nie są to duże kwoty. Co innego, gdybym np. ogrzewał dom potem tym prądem...
Zresztą i tak będę się starać podłączyć działkę jako rekreacyjną, co powinno pozwolić mi na taryfę z grupy taryfowej G dla gospodarstw domowych.
Prześlij komentarz