Pierwszym etapem przedsięwzięcia miało być wzniesienie z drewna szkieletu tego budynku. Ponieważ nie mam dość odwagi by budować dom o powierzchni dachu 6,5×7,5 metra (powierzchnia zabudowy 4,5×5,5 plus 1 metr okapu z każdej strony) o konstrukcji samonośnej, tj. przenoszącej obciążenia przez kostki słomy. Dlatego zdecydowałem się na osiem słupów o przekroju 14×14 cm, spiętych dwiema belkami o takim samym przekroju. Słupy są spinane przez cztery poziome belki o przekroju 14×7 cm, a konstrukcję dachu stanowi sześć krokwi 14×7 cm.
Słupy są osadzone na mniej więcej metr głębokości w ziemi, zaizolowane folią, aby nie brały wilgocią i nie gniły.
Udało nam się:
- wywiercić otwory pod słupy (mam świetny świder Fiskarsa, który znacznie, a nawet znacznie (z emfazą) ułatwił to zadanie), gdzieniegdzie walcząc z kamieniami i korzeniami po śliwach,
- osadzić w nich słupy (najpierw dwa zewnętrzne spięte poziomą belką, później dwa środkowe),
- zmontować poprzeczki łączące ściany w poziomie.
Nie mając do dyspozycji żadnych skomplikowanych narzędzi, musieliśmy korzystać głównie z własnej siły. Dlatego muszę uczciwie przyznać, że nie do końca dobrze rozwiązałem technologię montażu tych elementów, która wyglądała tak:
- wymierzamy miejsce na skrajne otwory pod słupy,
- wiercimy otwory pod słupy,
- umieszczamy w otworach słupy, żeby sprawdzić ich głębokość i w razie potrzeby skorygować,
- wyjmujemy słupy, oklejamy folią,
- ustalamy poziom, montujemy dwa słupy do poziomej belki,
- słupy umieszczamy w otworach,
- wiercimy otwory pod środkowe słupy,
- umieszczamy słupy w otworach dla sprawdzenia głębokości,
- wyjmujemy, oklejamy, umieszczamy ponownie,
- przykręcamy słupy do poziomej belki,
- powtarzamy kroki 1-10 dla drugiej ściany,
- montujemy poprzeczki łączące ściany do słupów po przeciwnych stronach.
Przyznam szczerze, że przeraziła mnie też wysokość budynku, który z jednej strony miał ponad 3 metry wysokości. Praca na tej wysokości z rozkładanej aluminiowej drabiny, której w nierównym gruncie nie dało się stabilnie ustawić, nie była przyjemna.
No ale w końcu się udało, efekt jest nastepujący:
Na poprzeczki pod koniec dnia wrzuciliśmy na górę krokwie, żeby nie leżały bez sensu na ziemi, zawsze potem będzie odrobinę łatwiej wznowić prace. Oprócz tego wysadziliśmy do gruntu kilkanaście roślin, które do tego czasu rosły sobie w torfowych wielodoniczkach na balkonie (głównie bób, który już nawet zaczął kwitnąć). Zobaczymy, czy się przyjmą, czy nie będzie im za sucho. Rośliny zaściółkowaliśmy słomą z jednej z namokniętych i podgniłych kostek. Powstrzyma ona rozwój chwastów i zmniejszy odparowanie wilgoci z ziemi, co łącznie powinno mocno pomóc nowym roślinkom.
3 komentarze:
Jak to rozwiązujesz od strony formalnej?
Zgłaszałeś tą budowę w urzędzie? Ile to zajmuje czasu i ile musiałeś czekać? Możesz stawiać takie budowle według planu, albo warunków dla działki? Składałeś jakieś rysunki jak to będzie wyglądać, gdzie bedzie i ile zajmuje miejsca?
Myślę, że to ważne pytania dla wielu osób myślących o zbudowaniu czegoś bez pozwolenia na własnej działce.
Z innych spraw: słupy wbite, a co dajesz na "podłogę" i na czym ułożysz kostki słomy? Co na dach?
Domek gospodarczy buduję normalnie jako budynek gospodarczy niewymagający pozwolenia na budowę, a więc na zgłoszenie.
Najpierw musiałem załatwić mapki do celów opiniodawczych w starostwie.
Potem ekspertyzę gleboznawczą.
Potem wyłączenie części działki z produkcji rolnej.
A potem wysłałem zgłoszenie z rysunkami, położeniem domku na mapce, i mogłem zaczynać budowę. Ale papierologię załatwiałem 2 lata temu, bo domek miał powstać jesienią 2010. Załatwienie tego zajęło mi parę miesięcy, choć przyznać trzeba, że się nie spieszyłem.
Mój plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje możliwość zbudowania na działce domu.
Na podłodze nic nie będzie, bo podłoga zostanie jako klepisko. Zależy mi na tym, by zimą czerpała ciepło z gruntu, co powinno pozwolić na utrzymanie temperatury nieco powyżej zera.
Ściany zacznę od jednej lub dwóch warstw jakichś pustaków ceramicznych.
Jeśli chodzi o dach, na krokwie pójdą łaty, na to OSB a później prawdopodobnie gont bitumiczny.
Przeglądając polskie inwestycje mieszkaniowe Wrocław zdecydowanie mnie zachwycił. Postanowiłem zakupić tam mieszkanie deweloperskie, odsuwając nieco w czasie plany na temat domu, ale, tym bardziej inspirując się tym blogiem, zamierzam w najbliższych latach wybudować dom na obrzeżach Wrocławia.
Prześlij komentarz