Futrzak swój wpis zatytułowała "Uświęcone prawem marnotrawstwo", kładąc nacisk na trzy aspekty:
- drogi grunt, którego zakup może przewyższać sam koszt budowy małego domku, co samo w sobie blokuje budowę takiego obiektu,
- trudność w uzyskaniu finansowania takiej budowy ze względu na minimalne wymogi dot. powierzchni kredytowanych domów,
- uregulowania prawne dotyczące m.in. minimalnej powierzchni użytkowej na mieszkańca domu.
- pozwolenia na budowę czegokolwiek większego, niż parterowy domek gospodarczy o powierzchni zabudowy do 25 m.kw. (gospodarczy, a więc nie wolno w nim mieszkać),
- kilkukrotnego zatrudniania geodety (mapka do celów projektowych, wyznaczenie budynku w terenie, inwentaryzacja powykonawcza) a niekiedy też geologa,
- wykonanego przez architekta i konstruktora projektu budowlanego, oczywiście obaj muszą mieć stosowne uprawnienia (zamknięte zawody),
- projektów instalacji wykonanych przez projektantów branżystów (z uprawnieniami),
- projektu zagospodarowania działki (j.w.),
- uzgodnienia budowy poprzez uzyskanie decyzji o warunkach zabudowy działki lub znalezienia działki z planem zagospodarowania przestrzennego,
- spełnienia minimalnych wymogów dotyczących izolacji cieplnej ścian, okien, dachu,
- spełnienia wymogów dotyczących wentylacji, powierzchni okien (nasłonecznienie),
- itd.
Gdyby każdy mógł sobie zbudować tani domek ze słomy, gliny, desek, pustaków, czy cegieł, własnymi rękami, bez załatwiania stosu papierów, wielu ludziom byłoby lepiej. Mieszkania byłyby tańsze (popyt częściowo rozładowałby się przez takie domki), usługi architektów byłyby tańsze (bo nie musielibyśmy ich zamawiać), nie trzeba byłoby się pętać kredytem na 40 lat, itd.
Oczywiście straciliby na tym deweloperzy, architekci, urzędnicy. Protestowaliby zatem, a jakże, pewnie pod sztandarami "tylko my wiemy, jak bezpiecznie zbudować dom" i "brak regulacji = niebezpieczne domy" (podobnie, jak wymyślili sobie taksówkarze po pomysłach deregulacyjnych Gowina).
1 komentarz:
Hmm, tak sobie myślę, że w naszym pięknym kraju różnego typu samowolek budowlanych (w znaczeniu budynku, który nie przeszedł przez formalności urzędowe) mamy zatrzęsienie. I wg mnie - niestety.
Jak wygląda budowanie bez określonych ram - widać na każdym kroku. Zaczynając od działkowych bud na 'gargamelach' kończąc.
Prześlij komentarz