Z dzisiejszego punktu widzenia może się wydawać, że jeszcze nie. Dom pasywny od zwykłego może być droższy o 25% albo i nawet trochę więcej. Te pieniądze wydaje się na:
- grubą warstwę izolacji cieplnej (styropian, wełna mineralna, ew. inne materiały izolacyjne),
- dobre okna (tzw. okna pasywne), które przepuszczają na zewnątrz bardzo mało ciepła a pozwalają dotrzeć do pomieszczeń promieniom słonecznym,
- instalację wentylacji mechanicznej,
- zakup i montaż rekuperatora, czyli wymiennika ciepła, który odzyskuje ciepło z wydmuchiwanego przez wentylację zużytego powietrza,
- gruntowego wymiennika ciepła, którego zadaniem jest wstępne podgrzanie zimnego powietrza czerpanego z dworu.
Niestety, dom to nie samochód, to nie inwestycja na kilka najbliższych lat. Zazwyczaj w domu mamy mieszkać lat 10...20...albo znacznie dłużej. Z tego powodu opieranie się o dzisiejsze ceny prądu, gazu ziemnego, węgla i drewna opałowego nie ma sensu. Trzeba uczciwie sobie powiedzieć, że życie będzie w przyszłości znacznie droższe. Że energia pod każdą postacią będzie droższa. A w naszym klimacie zdecydowaną większość energii gospodarstwo domowe zużywa na ogrzewanie.
Każdy inwestor musi zrobić sobie rachunek sumienia i zastanowić się, czy rzeczywiście dom pasywny mu się nie opłaci. Przecież dla banku jest potencjalnie lepszym klientem, bo łatwiej będzie mu spłacić kredyt, skoro na utrzymanie domu będzie wydawać mniej, niż inni. :)
2 komentarze:
Bank niestety wg nie bierze tego pod uwagę czy będzie to dom pasywny. Przynajmniej w Poznaniu tak jest. Lub nie dowierza w projekt
Moim zdaniem warto.
Prześlij komentarz