sobota, 29 czerwca 2013

Malowanie

We czwartek wieczorem pojechałem na działkę, z zamiarem popracowania trochę przy budowie domku. W szczególności zależy mi na malowaniu.

Zanim dojechałem, była już 19, ale zdążyłem jeszcze skosić trochę trawy. Bo jak sąsiedzi hałasują kosiarkami, to dobry moment, żebym pohałasował i ja.


W ciągu 2 tygodni sporo trawa znowu wyrosła. Niech rośnie, na zdrowie. A ja ją konsekwentnie będę ciąć, by budować żyzność mojej gleby.


Zależało mi szczególnie na wycięciu wjazdu na działkę i ścieżki do toalety. Ale ścieżkę do toalety musiałem zrobić dość wąską, bo rosną tam...


Ałycze, które się rozsadziły z pestek. Niech rosną, będę je konsekwentnie przesadzać na żywopłot.


Domalowałem kawałek domku, którego nie dałem rady pomalować poprzednio z braku farby. Jak widać, ten mahoń różni się od tego, który na domku pojawił się poprzedni. Zaraz wyjaśnię przyczynę tej różnicy.


Pomalowałem też dużą część toalety kompostującej, żeby nie niszczył jej deszcz.


A skąd ta różnica w odcieniach?

Domek maluję od ubiegłego roku lazurą ochronną marki V33. Zacząłem od tej dającej 4 lata odporności. Później kupiłem wiaderko pięciolitrowe takiej dającej ochronę na 8 lat. Ta druga była ciemniejsza, z nieco bardziej czerwonym odcieniem.

A w ubiegły poniedziałek w Castoramie przez gapiostwo znowu kupiłem trzy wiaderka tej na 4 lata. Jedno zużyłem, dopiero po zużyciu 2/3 uświadomiłem sobie swój błąd. Więc pozostałe dwa oddam, a dokładniej to spróbuję wymienić na tę właściwą.

Brak komentarzy: