niedziela, 2 czerwca 2013

Pracowity długi weekend

Już od czwartkowego przedpołudnia siedziałem sobie na działce, więc cztery dni spędziłem na intensywnej pracy i intensywnym obijaniu się. W sumie jednak jestem zadowolony z tego, co udało nam się zrobić. Pierwszy raz też zanocowałem w domku i było to cokolwiek ciekawe doświadczenie. Głównie ze względu na przeciągi, które hulają przez dziury w ścianach.

We czwartek tylko wywaliłem z samochodu wszystkie rzeczy, które miały zostać na działce, pomalowałem kawałek ściany, trochę uporządkowałem działkę. Nic specjalnego. Starałem się za bardzo nie hałasować, przecież było święto. Zresztą też przez pół dnia padał deszcz. ;)


W piątek przyjechali rodzice, a ja pojechałem po syna. Po powrocie obsadziliśmy wreszcie porządnie toaletę kompostującą w ziemi, z wykorzystaniem betonu. Zużyliśmy w tym celu dwa 25-kilowe worki gotowej zaprawy murarskiej. Niestety na działce nie mam piasku, tylko ił, a to kruszywo do betonu się nie nadaje. Wymurowaliśmy także ponownie piecyk rakietowy z cegieł, na co poszedł 5-kilowy worek zaprawy szamotowej. Można było jej zrobić więcej, nie trzeba byłoby tak strasznie oszczędzać na spoinach. Niewykluczone, że się w trakcie eksploatacji rozsypie. :(

Obsadziliśmy też okno nad drzwiami, czego nam się długo wcześniej nie udawało zrobić, bo trzeba było odciąć fragment krzywo zamontowanej deski. Przydała się do tego nowa piła lisi ogon.

W sobotę zrobiliśmy fragment poddasza w domku gospodarczym, będzie miejsce na składowanie różnych rzeczy, ale także na okazjonalny nocleg. Zrobiłem też podłogę w toalecie, poprawiłem obsadzenie beczki na nieczystości (wcześniej była nieco za wysoko, po opuszczeniu samego domku toaletowego). Podłoga jest wyłożona starą wykładziną, przez co nie ma ryzyka, że woda po kąpieli będzie moczyć deski. Bo w toalecie będzie też można się wykąpać, co też zrobiłem od razu w sobotę. Wprawdzie z użyciem miski i wody grzanej w czajniku, a nie w bieżącej wodzie z kolektora słonecznego, ale zawsze lepsze to, niż namiot kąpielowy. ;)

A w niedzielę tylko trochę pohałasowałem wycinając elementy drabiny, dodałem słomy do posadzonego za domkiem żywopłotu i obijałem się. :)

Dwie płyty OSB na rusztowaniu stanowią poddasze. 

Niemal gotowa toaleta kompostująca. Funkcja toaletowa jest już w pełni sprawna, brakuje tylko funkcji kąpielowej.

Eksperymentalne ziemniaki, które co kawałek podsypuję, aby dały jak największy plon.

Okno nad drzwiami, piecyk i wycięta drabinka. Trochę trudno się po niej wchodzi, bo szczeble wąskie, ale wygląda fajnie. ;)

A to słoneczniki bulwiaste, które, mam nadzieję, skolonizują błoto pozostawione przez koparkę.

Brak komentarzy: